- Hej, Betlej, bardzo ci dziękuję za zmotywowanie mnie do ćwiczeń - mówi Szymon. Chłopak młody, silny, będzie z niego paker jak ta lala.
- He, nie ma sprawy, liczę, że to ty będziesz mnie motywował. Wiesz, nie chciałbym wymięknąć za dwa tygodnie - mówię, bo rzeczywiście nie chciałbym dać dupy. Teraz wszyscy będą patrzeć na mnie i się zastanawiać, czy zrobię ten kaloryfer. Oby tylko nie wrócić do picia.
- Tak mnie nakręciłeś, że wczoraj byłem dwa razy na treningu! - Szymon tryska pozytywną energią. Trochę mu zazdroszczę. No, ale młody jest, ma ze dwanaście razy więcej testosteronu niż ja. Ja, wiadomo, powoli przesuwam się w stronę życiowej mądrości. "Nie, Betlej, odegnaj te myśli" - mówię sobie "nie bądź defensywny! dasz radę i zbudujesz kaloryfer. To że chłopak jest młodszy i ma lepsze warunki…." - oj, mamo! Chcę umrzeć. Już umieram, czuję, jak umieram! To się dzieje.
- A gdzie chodzisz? - pytam, nie dając po sobie nic poznać.
- Do Mac Fita przy Nowym Świecie.
- A tak… jest coś takiego - tam chodzi mój kolega Łukaszek. Ćwiczy na masę. Chce ważyć 82 a waży 72 kilo. Wariat! Chętnie bym się z nim zamienił i na wagę i na lata.
I nagle Szymon pyta: Słuchaj, a czy ty przestrzegasz jakichś reguł żywienia? Dobrze by się było skalibrować jedzeniowo, to znaczy ja bym się dostosował do jakichś podstawowych zasad, które praktykujesz w życiu, żeby podobnie odczuwać kwestie fizyczne w trakcie i po treningu.
Patrzę na niego i mrugam oczami. Zasady, które ja mam w życiu… Kurcze, to fundamentalne pytanie… Nigdy nie myślałem, że ktoś mógłby się ze mną w tym zakresie skalibrować. Hmm… Nie wiem, wolność… jakieś uwikłanie wieczne… czyli paradoks…
- Chodzi mi o to, co jeść - precyzuje Szymon, widząc moje niezdecydowanie.
- OK, słuchaj, ja ogólnie to nie jem zwierząt lądowych, rozumiesz. Ale nie wiem, co jeść. Trzeba się umówić z tą dietetyczką, Justyną Mizerą i ona nam wszystko ustawi. Znaczy mi ustawi, a wtedy będę mógł się podzielić. Ale myślę, że to generalnie będzie dla wszystkich.
Stoimy, przestępujemy z nogi na nogę. Na rogu się spotkaliśmy. Śliną strzykamy, nie jaramy, wiadomo.
- A powiedz - mówię - jaki ty byś chciał mieć target?
- Target? - pyta.
- No w sensie, że gwiazdę, do której zmierzasz.
- Aha! - rozjarza się Szymon - Jean Claude Van Damme!
A no jasne, Jean Claude! Świetny wybór!
Taką mu więc zrobiłem plakietkę na Facbooka.
Pytam go jeszcze, jak ocenia tę swoją siłownię, to mówi mniej więcej tak -- UWAGA, OCENA McFit: oceniam ją bardzo dobrze. Ma przemyślaną koncepcję. Właściwie każdy znajdzie tam coś dla siebie. Jestem zafascynowany tymi filmami cybertraining - wiesz, ćwiczysz z panią lub panem na ekranie telewizora w sali wyposażonej we wszystkie sprzęty. Poza tym to jest duża siłownia i zawsze są jakieś sprzęty wolne. Ja chodzę głównie na Nowy Świat, ale ostatnio pojechałem na Ostrobramską, a tam są jeszcze dodatkowe atrakcje. Na przykład klatka i takie liny, którymi sobie robisz fale.
- Fale!?
- No fale - pójdziesz, to zobaczysz. To jest fajne, bo ja się szybko nudzę i muszę mieć dodatkowe bodźce. Fajna jest też sala do boksu. Oprócz worków są tam też takie poduszki, w które uderzasz według schematu zapisanego na ścianie. Wiesz, ja się z nikim nigdy nie biłem i to jest dla mnie egzotyczne i sprawia mi taką pierwotną frajdę.
- W Syrence na Powiślu nie byłeś? - spoglądam na niego uważnie.
- W Syrence? Nie… A co?
- Nie nie… - nie mówię mu, ale tam si trzeba czasem bić, więc te worki to nie jest głupie ćwiczenie dla mnie.
- Poza tym masz tam jeszcze sprzęty pneumatyczne, bo na nich nie możesz odnieść kontuzji, a ja żyję z pracy własnych rąk…
- Tak? - zaciekawia mnie to. - A co ty robisz? - pytam.
- A protezy zębowe robię, wiesz? Jak ci wypadnie ząb, to może ci pomogę…
O, i tu mi Szymon jak z nieba spadł, bo ja do Syrenki przy Tamce owszem chodzę.
- A - mówię na odchodnym - przyślij mi kilka swoich zdjęć z ćwiczeń, OK?
- OK - mówi i znika za rogiem. Idzie na trening.
Betlej jak chcesz być fit to ogól klatę, bez tego nie da rady ;)
OdpowiedzUsuńHe he, a Janosik?
UsuńJanosik to przeszłość, teraz raczej Burneika nadaje ton współczesnej siłowni, albo inne gwiazdy yt. Broda jest modna, ale sweter na klacie już nie, ot cały paradoks!
Usuń