Tak myślę, co by było, gdyby mnie jakiś samochód grzmotnął na ulicy? Wyobrażam sobie to uderzenie. Nagle. Z boku. Jeb! Wyobrażam sobie, jak mi się kości łamią… jaki to jest po prostu szok dla systemu - takie nagłe uderzenie…
Czasami jak w nocy idę się wysikać, albo coś, i jak źle przymierzę i przywalę w ścianę barkiem, to czuję namiastkę tego uderzenia. Przenika mnie zdziwienie: taki nagły, bezwzględny opór na drodze. Taka masa obca zupełnie - nieskłonna się nagiąć. Wiecie, o czym mówię? Takie skolidowanie obiektów, z których jeden to nasze ciało, a drugi to coś twardego, potężnego, nieugiętego. Można śnić o czymś, można być pełnym omamów, kiedy nagle to coś wgryza się w nas bezlitosną bryłą.
Jak widzę gościa, który zapierdala przez Powiśle samochodem i dociska gaz, bo chce tam kogoś wyprzedzić na Kruczkowskiego lub Dobrej, żeby zdążyć się wcisnąć prawym pasem, to mnie taka cholera bierze. Jak Garp, mam odruch, żeby się rzucić, dopędzić gdzieś na światłach… powstrzymuje mnie tylko myśl o tym, co dalej. Dopędzę i co? Tłumaczyć? To mi powie: spierdalaj kutasie. Bić? To policja przyjedzie, do pierdla mnie zamkną, jeszcze będzie skandal, że dziennikarz polskiego radia i prowadzący programy w TV brał udział w bójce. Trochę już nie mogę sobie na to pozwolić. Ale prawdę mówiąc zajebałbym. Dopadł, wyciągnął z samochodu i zajebał.
Powiśle. Dzieci z tornisterkami pomykają do szkoły, a dureń jeden z drugim musi zapierdalać z nogą na gazie. No kurwa! Co w tych ludziach siedzi? Czego trzeba nie rozumieć, żeby nie pojąć, że w ten sposób od 1990 roku w Polsce zginęło 145 000 ludzi!
Myślę, że za 100 lat to będzie wyglądać pociesznie, że każdy mógł wsiąść do dwutonowej maszyny i jechać jak chciał przez ulice pełne dzieci, starców i kalek… że się ludzie bali puszczać dzieci same do sklepu w obawie, że zostaną zabite przez jakąś księgową, że można było te kloce porzucić na chodniku tarasując ludziom przejście i chuj. I że to w dodatku truło! Ha ha!
Przychodzę na trening z Lady D. pełen tych myśli. Jest 10 rano, dnia pańskiego bardzo ładnego. Słońce świeci, lekki mróz trzyma, chce się żyć. Na recepcji klubu fitness S4 przy Puławskiej śmierdzi kupą.
Miła pani siedzi za ladą, obsługuje mnie uprzejmie, ale śmierdzi klockiem, nie da się zaprzeczyć, jakby ktoś zamiast do kibla poszedł w kąt i pod drukarkę się zesrał.
Dość to dziwne na wstępie. Pani mówi, że nie wie dlaczego.
Lady D. tryska optymizmem, uśmiecha się od ucha do ucha, jak to ona potrafi i od razu każe mi się brać do roboty. Nie stoimy, Betlej, ćwiczymy! - mówi i każe mi wiosełkami pomachać na rozgrzewkę. No to jadę na pełnym obciążeniu. W 10 minut robię 2552 metry. Trochę jakby rekord. Jestem w formie! Dzień piękny, Lady D. piękna, życie piękne i nawet ten klocek w recepcji mnie nie zniechęcił.
- Plecy mnie trochę bolą - mówi Lady D.
- Od czego? - pytam.
- Od nocy… - i śmieje się. Ja też się śmieję.
Wokół sporo osób się pręży. Ćwiczą, starają się, podnoszą. Jest nawet jeden zawodowiec, który ćwiczy jakby interesy na poczcie załatwiał. Tak mi przez myśl przechodzi: weź takiego wyproś… - Przepraszam, ale mógłby pan pójść? Wkurwia mnie pan.
Dobra, kilka profesjonalnych uwag, żeby nie było, że tam sobie tylko jaja robię. Dziś ćwiczyłem mięśnie klatki piersiowej, triceps i biceps, plus brzuch i rozciąganie.
- Pokaż bicki ja ci cycki! - mówi Lady D. i się śmieje. Ja też się śmieję.
Na KLATKĘ ROBIĘ TAK:
- wyciskanie sztangi na ławce płaskiej;
- wyciskanie sztangi na ławce skośne -głową w dół;
- przenoszenie sztangielki za głowę w leżeniu na ławce płaskiej
- pompki z rękoma ustawionymi na podwyższeniu.
- wyciskanie sztangi na ławce płaskiej;
- wyciskanie sztangi na ławce skośne -głową w dół;
- przenoszenie sztangielki za głowę w leżeniu na ławce płaskiej
- pompki z rękoma ustawionymi na podwyższeniu.
TRICEPS:
- wyciskanie sztangi wąskim nachwytem;
- wyciskanie francuskie;
- wąskie pompki na triceps
- wyciskanie sztangi wąskim nachwytem;
- wyciskanie francuskie;
- wąskie pompki na triceps
BICEPS:
- zginanie przedramion na modlitewniku;
- zginanie przedramion ze sztangą w dłoniach;
- zginanie przedramion z drążkiem wyciągu dolnego.
- zginanie przedramion na modlitewniku;
- zginanie przedramion ze sztangą w dłoniach;
- zginanie przedramion z drążkiem wyciągu dolnego.
BRZUCH:
- Crunch-zginanie tułowia do siadu z uniesionymi nogami (na podwyższeniu);
- wznosi miednicy i opuszczanie nóg nad podłogę;
- plunk, czyli deska.
- Crunch-zginanie tułowia do siadu z uniesionymi nogami (na podwyższeniu);
- wznosi miednicy i opuszczanie nóg nad podłogę;
- plunk, czyli deska.
Brzuch mi nie szedł. Znowu się zorientowałem, jaki słaby jestem. Jaki rozpieszczony. I umrę. Kiedyś w końcu umrę. Jak nie pod kołami, to na raka! Nosz kurwa!
-------------
Lady D. czyli Luiza Dąbrowska na co dzień mnie motywuje, dba o prawidłową technikę wykonania ćwiczeń, asystuje, sprawuje opiekę oraz stwarza doskonały i niepowtarzalny nastrój na każdym treningu. Jestem jej wdzięczny za to, że ma dla mnie cierpliwość.
-------------
Lady D. czyli Luiza Dąbrowska na co dzień mnie motywuje, dba o prawidłową technikę wykonania ćwiczeń, asystuje, sprawuje opiekę oraz stwarza doskonały i niepowtarzalny nastrój na każdym treningu. Jestem jej wdzięczny za to, że ma dla mnie cierpliwość.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz